Gdy organizm czuje się zagrożony (podczas diety bardzo niskokalorycznej właśnie tak się czuje) niszczy te struktury, które zużywają bardzo dużo energii. Nie może sobie pozwolić na to, by zniszczyć mózg, serce czy płuca, ale mięśnie w tym momencie nie są aż tak potrzebne, a 1kg mięśni zużywa ok. 100-200 kcal na dobę - z punktu widzenia naszego organizmu zmniejszenie masy mięśniowej znacznie więc poprawi sytuację.
Na głodówkach jest na początku szybki spadek masy ciała, ale spadają głównie mięśnie oraz woda, natomiast tkanka tłuszczowa zdecydowanie nie, gdyż stanowi ona największy magazyn energii.
Analogiczny przykład: gdy nadchodzi wojna/ciężki czas to raczej robimy zapasy, a nie się ich pozbywamy, tak samo jest ze zbyt rygorystycznymi dietami (organizm magazynuje tłuszcz, a nie się go pozbywa).
No dobrze, a co to oznacza odpowiednia dieta, czyli NIErygorystyczna?
Po pierwsze kaloryczność diety nie może być niższa niż podstawowa przemiana materii (PPM lub ang. Basal Metabolic Rate – BMR). Jest to ilość energii (kcal) potrzebna do utrzymania podstawowych funkcji życiowych, np. praca serca, oddychanie, praca nerek i innych narządów. Z tego wynika, że jest to taka ilość kcal, którą musimy dostarczyć do naszego organizmu w celu prawidłowego utrzymania tych funkcji.
Gdy nie pokrywamy zapotrzebowania podstawowej przemiany materii, organizm zaczyna modyfikować szlaki metaboliczne w celu adaptacji do zmniejszonej podaży kcal - czyli nasz metabolizm SPOWALNIA. W naszych tkankach jest „mniej energii”, a w konsekwencji stajemy się ospali, apatyczni, czujemy brak siły.
Wtedy najczęściej przychodzi czas na efekt jo-jo.
Złe samopoczucie, waga ustaje nagle w miejscu - to rodzi w nas frustrację i wtedy najczęściej zniechęcamy się i wracamy do starych nawyków żywieniowych. To powoduje szybki powrót do wyjściowej masy ciała, a nierzadko nawet do wyższej niż wyjściowa. Dzieje się tak, bo dostarczamy większą ilość kcal, a nasz metabolizm jest bardzo spowolniony. W taki sposób nadmiar energii szybko odkładany jest w postaci tkanki tłuszczowej.
Po drugie rygorystyczne, źle zbilansowane diety doprowadzają do niedoborów ważnych witamin oraz składników mineralnych, które są niezbędne do funkcjonowania organizmu. Np. jod, selen, cynk i żelazo są to składniki niezbędne do prawidłowej pracy tarczycy. Ich niedobór sprawia, że produkcja hormonów tarczycowych spada. A warto tu zaznaczyć, że hormony tarczycy odpowiadają za tempo naszego metabolizmu (stąd przy niedoczynności tarczycy często obserwuje się wzrost masy ciała).
Po trzecie sen. Związek między snem a masą ciała jest tematem wielu badań. Odpowiednia ilość snu wpływa na prawidłową regenerację organizmu, dzięki czemu możemy prawidłowo funkcjonować w ciągu dnia. Brak snu lub niska, jakość snu ma związek z hormonami takimi jak grelina oraz leptyna. Mała ilość snu powoduje zmniejszenie poziomu hormonu sytości, czyli leptyny, natomiast powoduje wzrost stężenia greliny, która pobudza apetyt oraz zwiększa wydzielanie soku żołądkowego. To tłumaczy powiedzenie „człowiek niewyspany to człowiek głodny”.
Podsumowując
Tak, więc pamiętajmy, że w celu zrzucenia zbędnych kilogramów nie musimy się głodzić, ani wykańczać na wielogodzinnych treningach. Może to wyrządzić nam więcej szkody niż pożytku. Najskuteczniejszym oraz najbezpieczniejszym sposobem na poprawę sylwetki, a także naszego zdrowia jest stosowanie racjonalnej, dobrze zbilansowanej diety.
Twój komentarz