Trafiłam do pani Kasi, po kilku nie udanych dietach i próbie zakwalifikowania się na operacje bariatryczną żołądka. Początki tak jak na każdej nowej dla mnie diecie były bardzo ciężkie. Picie dużej ilości wody, regularne posiłki, na które zawsze brakowało czasu, i wyrobienie normy kroków było ciężkie, leczy przyniosło niesamowite efekty. Musiałam zmienić swój styl życia i myślenia o jedzeniu. Dieta, którą przygotowała pani Kasia sprostała moim wygórowanym oczekiwaniom (niechęć do większości warzyw, alergie i dosyć duże "uzależnienie" od cukru). Jadłospis ...
KlaudiaPiękna przemiana Małej Gwiazdy
Szczerze mówiąc, z miesiąca na miesiąc wygląd Paulinki zmieniał się do tego stopnia, że na ostatniej wizycie to Jej wręcz nie poznałam
czytaj więcejGłównym celem było zrzucenie masy ciała, bo jej nadmiar utrudniał już codzienne funkcjonowanie
Pan Leszek zgłosił się do mnie w lutym
Głównym celem było zrzucenie masy ciała, bo jej nadmiar utrudniał już codzienne funkcjonowanie
Zawsze przed rozpisaniem diety staram się poznać dotychczasowe zwyczaje żywieniowe, ale i ogólnie styl życia klienta, aby wiedzieć gdzie może leżeć przyczyna.
Wiem również, że nie mogę robić rewolucji na talerzu o 360 stopni, bo to mogłoby sprawić, że klient się wystraszy i szybko się podda.
Moim głównym celem w pracy z klientem jest dostosowanie programu odchudzania do MOŻLIWOŚCI i POTRZEB klienta – i tak też starałam się zrobić w tym przypadku
To, co na pewno musieliśmy zrobić to porządek w regularności posiłków – wcześniej było ich za mało, ale były one za duże
Zmotywowałam Pana Leszka do monitorowania aktywności – i choć początki może do najłatwiejszych nie należały, tak z każdym kilogramem mniej było lżej i zdecydowanie łatwiej
Pan Leszek na ten moment nie jest już na moich jadłospisach, przychodzi regularnie na wizyty kontrolne, podczas których omawiamy postępy i ewentualne wątpliwości, ale je „po swojemu”
Ostatnio zapytałam się jak to jest z tymi „boczusiami” i innymi „tłuściochami”, które tak bardzo lubi (a w diecie też w niewielkiej ilości, ale było :D) - bez wahania odpowiedział, że nadal się pojawiają, ale przede wszystkim w mniejszej ilości – na 3 kanapki – jedna jest z humusem, druga z serem, a trzecia z boczkiem – no i o taki balans mi właśnie chodzi
Nie ma produktów zakazanych, a wszystko jest kwestią ilości i częstotliwości spożycia
Pan Leszek bez problemu radzi sobie na wyjazdach, imprezach, czy podczas rekonwalescencji po zabiegu (a okres rekonwalescencji też często bywa zgubny i powoduje wzrost masy ciała na skutek braku ruchu i „dogadzania sobie”)
Jestem bardzo dumna z pracy Pana Leszka i Jego efektów – bo to na pewno nie była łatwa droga, wymagała wielu wyrzeczeń, samozaparcia i pracy nad silną wolą – dlatego ogromne gratulacje i będziemy teraz pracować, by to utrzymać.
Ale jak sam Pan Leszek powiedział, że za dobrze się teraz czuje i za dużo pracy i wysiłku w to włożył, by to teraz zaprzepaścić.